W tym wydaniu „Klipu Tygodnia” analizujemy sytuację z 78. minuty meczu Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław. Było to najbardziej medialne spotkanie z 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Samo zdarzenie w polu karnym Śląska wzbudziło żywe dyskusje, ale w mediach pojawiło się dużo… zadziwiających opinii. Jaka jest prawidłowa metodologia działania? Co należało wziąć pod uwagę, podejmując słuszną decyzję? Analizuje Tomasz Mikulski, Przewodniczący KS PZPN.
OPIS ZDARZENIA
Zawodnik Ruchu dośrodkowuje w pole karne Śląska. Do górnej piłki biegną z przeciwnych stron: napastnik Ruchu nr 95 oraz bramkarz Śląska nr 12, którzy dynamicznie wyskakują do futbolówki. Obaj skoncentrowani są na nadlatującej piłce. Pomiędzy nimi jest jeszcze obrońca Śląska nr 19, który wyraźnie zwalnia, wyhamowuje i nie wyskakuje wysoko, tak aby umożliwić swojemu bramkarzowi skuteczną interwencję. Jednocześnie utrudnia dosięgnięcie piłki napastnikowi. Ten wyskakuje znacznie wyżej, swoją rękę opiera na karku obrońcy. Mający przewagę rąk bramkarz, piąstkuje piłkę znad głowy napastnika. Ułamek sekundy później dynamicznie, z dużym impetem trafia/uderza go ramieniem w głowę. Napastnik upada na plecy.
Chwilę potem widzimy podbiegających i przejętych zawodników Śląska, którzy dramatycznymi gestami wzywają pomoc lekarską. Sędzia, który początkowo nie przerwał gry, podbiega na miejsce zdarzenia. W chwili, gdy wezwana jest pomoc medyczna, decyduje się na podyktowanie rzutu karnego oraz udziela napomnienia (żółta kartka) bramkarzowi Śląska.
Niech przemówi obraz:
Materiał dzięki uprzejmości Canal+
PRZEPISY MÓWIĄ…
„Przepisy Gry” a konkretnie art. 12, opisują w jaki sposób zawodnicy mogą walczyć o piłkę. Jednym z podstawowych warunków jest to, że atak (obojętnie czy nogą czy inną częścią ciała) nie może być przeprowadzony nierozważnie. Oznacza to, że zawodnik musi go wykonać zważając na bezpieczeństwo przeciwnika lub jego konsekwencje. Wcześniejsze zagranie piłki przez zawodnika wykonującego atak, nie zwalnia od tej podstawowej zasady.
Oceniając czy zdarzenie miało charakter nierozważny czy nie, sędzia nie bierze pod uwagę intencji zawodnika. Ocenia charakter, intensywność, dynamikę ataku, a także jego skutek.
Wcześniejsze zagranie piłki w tym kontekście nie rozgrzesza atakującego. Późniejszy kontakt z przeciwnikiem musi być fair, nie może mieć cech nierozważności, a tym bardziej poważnego rażącego faulu.
Powyższe zasady obowiązują i są stosowane już od wielu lat. Nie powinny dla nikogo stanowić zaskoczenia.
ANALIZA SYTUACJI
W opisywanym przez nas przypadku bramkarz zagrywa piłkę a potem z dużym impetem atakuje/uderza napastnika ramieniem w głowę – wręcz go nokautuje. Napastnik Ruchu pada na ziemię, jakby przyjął mocny bokserski cios. Atak bramkarza ma charakter co najmniej nierozważny.
Nie dostrzegam żadnego przewinienia napastnika gospodarzy. Jego kontakt w powietrzu z obrońcą nie wynika z jakiegokolwiek niedozwolonego ataku. To obrońca wyraźnie wyhamowując, zwalniając tempo biegu i nie wyskakując wysoko do górnej piłki, spowodował taką sytuację. Ręce będącego wyżej napastnika są położone na ramionach/karku przeciwnika z minimalną intensywnością. Obrońca nawet nie stracił równowagi, nie przewrócił się. Do takich sytuacji dochodzi wielokrotnie, gdy jeden z zawodników walczących o górną piłkę wyskoczy wyżej, bardziej dynamicznie: to jest akceptowalne, to part of the football.
OSTATECZNA DECYZJA I KONKLUZJE
Konkludując: decyzja podjęta przez sędziego: rzut karny i żółta kartka dla bramkarza była słuszna – w oparciu o „Przepisy Gry” i metodologię ich stosowania.
Sposób podjęcia decyzji, choć nie naruszał obowiązujących zasad, nie był optymalny. Sędzia z zajmowanej pozycji nie dostrzegł przewinienia. Chwilę później przy użyciu systemu komunikacji został prawidłowo poinformowany przez asystenta (brawo!) o przewinieniu bramkarza. Na podstawie tej informacji arbiter podjął ostatecznie słuszną decyzję. Chwilę potem (w trakcie udzielania pomocy medycznej napastnikowi) sędziowie VAR potwierdzili prawidłowość jej podjęcia.
Biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia sędzia powinien:
– znacznie szybciej przerwać grę widząc potencjalnie groźną kontuzję głowy, stosując obowiązującą w Polsce i na poziomie UEFA „concussion procedure”;
– po uzyskaniu informacji od asystenta zachowałby się najwłaściwiej, samemu inicjując analizę zdarzenia przy monitorze (OFR), a nie dyktując rzut karny z tak dużym opóźnieniem.
Podjęta w taki sposób decyzja potwierdzałaby dochowanie wszelkiej staranności ze strony sędziego. Z pewnością zostałaby odebrana jako bardziej wiarygodna. Jej odbiór także ze strony piłkarzy i kibiców byłby znacznie lepszy.
Tomasz Mikulski, Przewodniczący KS PZPN